sobota, 25 października 2014

Potrzebuję odpoczynku!


To był szalony miesiąc. A dziś od bardzo dawna mogę w spokoju usiąść na moim fotelu z laptopem na kolanach i czytać kolejne inspirujące blogi. Czasami potrzebuje takiego resetu. Mam nadzieje, na wieczorny relaks. Na to, że będę mogła zrobić sobie musli, włączyć film, zapisać rozbiegane myśli na kartce papieru i zrobić coś dla siebie. Choćby miałby to być jedynie pomalowanie paznokci. Potrzebuję tego. Jestem ostatnimi czasy tak zabiegana, zestresowana, że w środę jak musiałam posiedzieć, bo kręgosłup odmawiał współpracy to się zastanawiałam kiedy ostatnio tak robiłam. Nie pamiętam, chyba jak miałam urlop ponad miesiąc temu. A teraz? Teraz wszędzie gdzieś biegam. Do pracy, na studia... Po pracy zawsze coś się znajdzie do zrobienia: a to sprzątanie, a to nauka albo trzeba pójść poprawić recepty do lekarza. Łapię się na tym, że do domu rodziców wpadam na chwilę, robię chaotycznie wszystko na raz i nie mam czasu ani pobiegać ani wyjść z Polą (psem) na spacer. Nie mam na to czasu. Chciałam iść na siłownie, ale nie mam czasu. Ale, ale. Tego przecież chciałam, tak? Chciałam studiować i pracować. Wiedziałam,że konsekwencją tej decyzji będzie brak czasu na cokolwiek. I mi się to podoba, tylko czasami mam ochotę po prostu usiąść i ponicnierobić. 


Podobno lepiej żałować, że się coś zrobiło niż żałować, że się nic nie zrobiło. Cieszę się, że spróbowałam i poszłam na studia, cieszę się, że poszłam na samą anglistykę bez zbędnych dodatków. Gdybym zmieniła zdanie i poszła na etnolingwistykę to bym poległa. Praca plus studia z języka angielskiego to wyzwanie a 3 języki to byłby hardcore.


Jestem zmęczona i źle sypiam, ale nie będę narzekać i odreagowywać swoich emocji na innych. Daję z siebie 200% normy w pracy, na studiach się rozkręcam już do 100%, nie lubię jak mi ktoś utrudnia pracę celowo/niecelowo nie interesuje mnie to, ja mam zrobić swoje. Szanuję pracę innych, ale wymagam, żeby ktoś szanował też to, co ja robię. I nie jestem w stanie robić wszystkiego sama ani wszystkiego na raz. A czasami mam wrażenie, że tak właśnie jest...