sobota, 16 stycznia 2016

2016


W życzeniach wypowiadanych w Sylwestra: Oby ten Nowy Rok był lepszy od poprzedniego jest wiele prawdy. Przynajmniej jeśli chodzi o rok 2015 dla mnie. Jaki on był? Koszmarny. Ani odrobinę nie przesadzam. Przez pierwsze pół roku chodziłam do pracy jak na skazanie, za łzami w oczach. Masakra, lepiej tego nie wspominać. Później była Grecja –najlepsza rzecz, która przydarzyła mi się w tym roku. Najcudowniejsza, najfajniejsza i zarazem najbardziej ekscytująca. Jestem domownikiem i nie lubię radykalnych zmian w życiu a tu skok na głęboką wodę! Nie żałuję tej decyzji.  Dalej były same nowości życiowe: szpital na Polnej w Poznaniu, rok na diecie bezglutenowej, nowe miejsce starej pracy i jednocześnie uwolnienie od starego miejsca, a na końcówkę roku wydarzył się swoisty cud – M. Po prostu M. Kolega. Dlaczego cud – długo bym musiała pisać o swojej psychice…  Podsumowanie podzielę na kategorie, podobnie jak w roku poprzednim.


                            Rok bez glutenu

Na diecie nie byłam nigdy wstanie wytrwać  więcej niż pół doby. A 01 stycznia minęło 17 miesięcy na diecie bezglutenowej. Nie używam też mleka z laktozą. Jeżeli coś kupuję bez glutenu  i jest jednoczenie bez laktozy to super. Ale zdanie: może zawierać śladowe ilości laktozy nie jest przeszkodą  by to zjeść. Może zawierać gluten, Produkt zawiera śladowe ilości glutenu – całkowicie wykluczają dany produkt. Ale dzięki tej diecie mogę jeść dużo rzeczy. Dwa lata temu nie jadłam praktycznie niczego. A teraz? Spaghetti, tosty, pizza, makaron, gołąbki, pulpety czy zwykłe naleśniki albo kurczak pieczony nie sprawiają, że przez tydzień będę odczuwała dolegliwości żołądkowo – jelitowe. A jeżeli wcześniej coś takiego chciałabym zjeść? Tak, w piątek wieczorem, pod warunkiem że nie szłam w sobotę do pracy i przez weekend mogłam się wychorować. W razie czego. Do tego doszedł sport: jazda na rolkach, która króluje cały czas w letnim okresie, ostatnio bieganie, a jak tylko zrobi się cieplej to zacznę jeździć na rowerze. Okazało się, że M. zna lepiej moje okolice niż ja sama. Ale przede wszystkim dla lepszej figury to zrobię. A gdy w ubiegłym roku biegałam od końca lutego do grudnia to widziałam jak pięknie wszystko się zmienia. Dawno zapomniałam o tak z pozoru błahych rzeczach.





                     Detoks kosmetyczny i projekt DENKO

DENKO z ubiegłego roku już wkrótce na blogu. Detoks trwa w najlepsze. Moje cele na rok 2016, bo dzięki roku ubiegłego mam realną szanse spełnić te cele. Są to: kremy do rąk – cel: 2-3 naprawdę dobrych, krem do twarzy – cel: jeden dobry, ewentualnie drugi w zapasie, kosmetyki do makijażu – cel: po jednym egzemplarzu każdego rodzaju malowidła. Już 2015 był pod tym względem bardzo dobry, bo kupuje mniej kosmetyków, czyli wydaje mniej.


                              Hiszpański i Angielski

Mimo rezygnacji ze studiów w zeszłym roku, mimo, że zniechęciłam się do tego języka na jakiś czas. Mimo, że miałam problem by się przełamać do mówienia po angielsku na zajęciach z A. to nie rezygnuje i może mi się uda mówić płynnie. A hiszpański? Dopiero raczkuje, ale idzie mi dobrze, a na koniec sierpnia mam zaplanowany urlop w Hiszpanii. Motywacje mam bardzo silną.

          Praca, M. i cała reszta świata

Odkąd jestem na nowej mniej się stresuje. Jest lepiej. Mam w miarę spokojne życie. Nie przejmuje się błahostkami aż tak mocno jak wcześniej. Dalej jestem gruba. Ale z nadzieją, że uda mi się zgubić 4 kg do urlopu. A teraz M. To Kolega. Fajny kolega. Moja dobra koleżanka K. jeszcze z Medyka jest innego zdania i dwa razy mnie ochrzaniła za znajomość z nim, ostatni raz już mocniej. Wina za tą znajomość wg niej leży głównie po mojej stronie, on się zagubił. A teraz jestem między młotem a kowadłem, bo K. lubie, ale M. też. Pod tym względem ubiegły rok był prostszy :-p M. pojawił się dopiero pod koniec roku.


Tyle o roku 2015, mam nadzieje, że ten naprawdę będzie lepszy!! :) Nawet dla mnie.