czwartek, 16 listopada 2017

Coś ważnego...

Po urodzeniu się Syna coś się zmieniło. Oprócz nowych uczuć, nowych codziennych rzeczy i sytuacji jest pełno nowych wyzwań. Opieka to jedno. Ale krążymy między domem moich rodziców a dziadków. Jak to przy dziecku pełno rzeczy. Potrzebnych i tych które lepiej mieć niż nie, np. dodatkowe ubrania, witaminy, butelka, ewentualny słoiczek obiadek/deser, aspirator. To zestaw na dłuższy wyjazd. Plus moje rzeczy. Plus jak wracam od dziadków to jeszcze torebka od babci. Plus zakupy. Jest tego ogrom.


Kiedyś było podobne, lecz z kosmetykami. Nie było dziecka. Zawsze się chciało wiele zrobić. Naraz. Teraz też, chociaż czasami odpuszczam sobie. Jutro planuje zrobić szkolenie do pracy. Bo na urlopie macierzyńskim planuje zrobić w tym kierunku ile się da. Do powrotu do pracy zostało ok. pół roku. Zleci jak z bicza strzelił. Jak dotąd na platformie mam 31 szkoleń. Będzie super jak zrobie 75% a najlepiej wszystkie :D Taki mam plan :P


Projekt DENKO był super sprawą. Nie mam czasu ani miejsca na trzymanie pustych opakowań. Ale znalazłam projekt D.O.M. czyli domowa organizacja minimalistyczna. I podejmuje to wyzwanie :D

PO CO?
Po to by za każdym razem nie przewozić połowy rzeczy dziecka. Ani swoich. Po to by to usprawnić. Po to by nie zapominać o rzeczach ważnych.

Co będę porządkować?
  • rzeczy Syna - część u dziadków można powiedzieć, że zrobiona. Dziś jestem u rodziców. Więc zrobię to jutro.
  • rzeczy za małe - pochować w pudełko i na strych
  • notatki, kalendarze
  • zdjęcia na telefonie, laptopie i albumie
  • zrobić liste MUST HAVE co  musze zabrać jak będę wracała do dziadków. A wcale nie łato pamiętać o wszystkim
  • zrobić liste co będę musiała kupić na rozmiar 80. Zaczynają się pytać co kupić na święta
  • kosmetyki
  • pamiątki.



Cały projekt, pomysł plan znajdziecie na http://designyourlife.pl/organizacja/projekt-dom-domowa-organizacja-minimalistyczna/

niedziela, 23 lipca 2017

Wracamy do blogowania :D

Przemyślałam co chciałabym zrobić na blogu i jak to ma wyglądać. Tutaj będą pojawiać się posty takie jak były: bardzo aktualne, wróce też do jednego postu, który miałam napisać, ale mi nie wyszło. Mianowicie: wakacje na Korfu. Skopelos cieszy się sporym powodzeniem. Będą przeczytane książki, niestety jest ich mniej niż kiedyś. Nie wszystkie przeczytane tu opisywałam. Oczywiście hity i buble kosmetyczne. Nie mam gdzie trzymać pustych opakowań by robić projekt DENKO. Pojawi się też aktualizacja wydatków. Z tym, ze dopiero za miesiąc. Teraz czeka mnie chrzest kuzyna (w trakcie odkładania), lekarz, odkładam na mieszkanie (zaczęłam), dla Młodego (od początku ciązy i chyba nie widać końca :P) oraz slub siostry, który jest w przyszłym roku :D. Jak to pogodzić na macierzyńskim? Przy jednej pensji, tfu zasiłku macierzyńskim tfu najniższej krajowej prawie. W Polsce TAK ZWANEJ PRO RODZINNEJ   psia krew.


Ok, a jak będzie można przejść do mojego drugiego bloga - macierzyńskiego?
Poniżej link. Tu będę wpadała w poniedziałki, zaczynamy już jutro :)


dwuosobowarodzinka.blog.pl

poniedziałek, 17 lipca 2017

O Matko i Córko, A właściwie o Matko i Synu :D

Już jest, już jest !!!! :) I ma prawie 4 miesiące :) Skończy je w czwartek :P Powoli już się z tym wszystkim okołodzieciowym światem ogarnęłam. Chociaż czasami i taki jest stos rzeczy do wyprasowania a drugi do prania :P Młody teraz śpi, a ja chciałam tu coś napisać. Wiem co sobie obiecałam na początku roku i jak zawsze wyszła lipa... Zajdą tu małe zmiany, jak w moim życiu. Jeszcze sama musze się uporać z tym, co musze zrobić poza opieką i pielęgnacją niemowlaka. Na pewno blog i tu też małe zmiany, angielski i hiszpański - we własnym zakresie, czytanie książek (czytam w trakcie karmienia), zapisuje wydatki (must have), robienie hybryd. Pewnie coś się jeszcze znajdzie. Ale jak dotąd to wszystko. Dziś mam dzień na bloga - dlatego powstaje notka. Jest jeszcze jeden blog , ktory powstal po porodzie. Chcialam miec miejsce by opisac co sie dzieje gdy rodzi sie dziecko i jak to wyglada od kuchni. Musze pomyslec jak to połączyć. Poniedzialek to bedzie dzien na blogowanie tutaj. Ten tydzien zostawiam sobie na znalezienie pomyslu, burze mozgow w tematach i ewentualne szkice tematow.

Mysle,ze bedzie cos o ksiazkach, o nauce jezykow, aktualizacja wydatkow, hity i buble kosmetyczne, moze i o ciuchach sie pojawi cos. Pewnie za jakis czas sprawy remontowe tu porusze, ale nie wiem na jaka skale bedzie remont i od razu co bedzie na blogu. Nie obiecuje poprawy w pojawianiu sie tutaj, w pisaniu, bo z tym bywa roznie, zwlaszcza przy malym dziecku

piątek, 24 lutego 2017

Produkty do włosów - moje hity

Czas na szybki wpis o hitach włosowych. To są moi ulubieńcy, chociaż ostatnio odkryłam jeszcze szampon z Joanny. Kiedyś miałam wersje wiśniową do włosów farbowanych, a teraz mam z kokosem o ile się nie mylę, regenerujący. Zakochałam się w nim <3 W ogóle ciężko dobrać do moich włosów produkt, który okaże się być dobrym. A jednak są takie. Z szamponami nie jest prosta sprawa, ale oprócz wspomnianej Joanny, produktów które się pojawią poniżej jest jeszcze Ziaja, która tez mi odpowiada. Maski głównie mleczne.

 
Pharmaceris H Micelarny szampon  kojąco nawilżający
Miałam mini opakowanie, które wzięłam do Grecji. Różne opinie miały moje koleżanki o nim, ale u mnie się sprawdził świetnie. A zapach? Dla mnie obłędny. Lekko plątał włosy, ale tak zawsze jest jak nie użyje maski albo odżywki.

 

Pantene Pro –V szampon Intensywna regeneracja
Nie jedną butelkę już zużyłam. Po tej pojawił się łupież lekki co jest dziwne, ale to może taki czas. Chwilowo nic nie mogę z tym zrobić, więc poczekam aż urodzę, wykarmię dziecię i dopiero użyje nizoralu. Nawet tak profilaktycznie jak coś tam jeszcze będzie tego łupieży przy skórze głowy.  Nie przetłuszczał, ale też nie wysuszał moich włosów.

 

Garnier Goodbye demage odżywka wzmacniająca
Mam już kolejne opakowanie. Na razie czeka na swoją kolej, bo mam serum do włosów póki serum nie zużyje to tego nie ruszę. Ale jest na tyle odpowiedni dla moich włosów, że co jakiś czas kupuje. Pięknie pachnie, nie obciąża moich włosów i świetnie się sprawdza. Nie mam rozdwojonych, nie wiem czy to zasługa akurat tego produktu, ale jest dobrze z moimi włosami :D

 

Maski do włosów
Tu już jest spora różnorodność produktów. Muszą spełniać jeden warunek: zawierać proteiny mleczne. Obowiązkowo! I nie nakładam ich u nasady. Skupiam się głównie na końcówkach, ale nakładam tak na ¾ długości włosa. Właśnie kończy mi się taka maska i musze pomyśleć o nowej, żebym później nie biegała i szukała maski do włosów na gwałt :P

 

To są moje hity do włosów. Tak jak na początku wspominałam jest obecnie szampon z Joanny, są szampony z Ziai. Używam też szamponów dziecięcych od czasu do czasu. Mnóstwo firm masek do włosów. Najlepiej widać, które maski lubię w projektach DENKO. I tam się udam na poszukiwania kolejnej maski do włosów :D Zrobie też sobie małe podsumowanie, które były najlepsze i do nich powrócę już wkrótce.

sobota, 28 stycznia 2017

O przeszłym i aktualnym oszczędzaniu przyszłej matki słow kilka


                Jak pragnę Nobla oszczędzanie nie jest moją mocną stroną. Od około dwóch lat staram się zbierać paragony, zapisywać wydatki w każdym miesiącu i podsumowywać. Niestety, ale mam skleroze i o ile zbieram wydatki to np. takie mniejsze wydatki jak lody we wakacje umykają mi. Ale najważniejsze, że praktycznie 99% paragonów mam. Jednak co z tego? Zawsze rozczulam się, że O Matko z Ojcem ile wydałam, przysięgam, że następny miesiąc będzie lepszy i mniej wydam, a tak naprawdę nic się nie zmienia. Nawet dziele na grupy swoje wydatki:

        I.            Ciuchy – tutaj różnie, czasami zero a czasami się coś pojawia. Jak idę na „odzieżowe zakupy” to już musi być. Największy przestój mam zimą i jesienią oraz wczesną wiosną – jestem zmarzluchem i leniwcem, nie chce mi się marznąć i przebierać.

      II.            Leki – tu też różnie. Zależy czy lekarz mi zmienia leki czy po prostu mam przedłużenie recepty. Czasami są wydatki nadprogramowe, czyli sezonowe np. przeziębienie.

    III.            Kosmetyki – i tu jest masakra. Zawsze sumy mnie przerażają. Najwięcej obiecuje sobie przy tym punkcie. A i tak średnio mi wychodzi oszczędzanie na tym polu. Po projektach DENKO, detoksie kosmetycznym moje zapasy zmalały. I to mocno. Postanowiłam też wrócić do sprawdzonych produktów. Jeżeli coś mi się skończy a nie będę miała w zapasie to właśnie taki produkt kupie. Sprawdzony.

    IV.            Książki, gazety – i tu się rozszalałam. Zazwyczaj kupowałam Joya, glamour lub cosmopolitan czy jakaś kobiecą. Ale to bez sensu, bo przejrzę i wyrzucę, dobre na chwile. A niektóre gazety mają wiecej reklam niż sensownej treści. Jednak z tym trzeba skończyć. W czasie porządków odnalazłam ładną „górkę” gazet, które przejrzeć trzeba. Natomiast książki bardzo lubię i zawsze wybieram tytuły, które się ciekawie zapowiadają.

      V.            Jedzenie – tu też zależy od miesiąca. Czasami są tylko drobne rzeczy, np. butelka wody czy batonik, innym razem parówki, drób czy ryby. Zależy. Ogólnie dieta bezglutenowa do tanich nie należy, ale też nie szaleje.

    VI.            Pozostałe – Misz masz, wszystko i nic. Karma dla zwierząt, jakieś długopisy czy zeszyt, paliwo,  opłaty, karty doładowania do telefonu… Też zależy od miesiąca.

  VII.            Angielski/ hiszpański – Ciężko powiedzieć jak będzie od marca. Zakładam, że na razie nie będę chodziła, więc oszczędzę. Wychodziło mi ok. 280 zł za 4 lekcje angielskiego i 4 hiszpańskiego. Wiadomo, teraz inne priorytety i nawet teraz nie mam tylu godzin, bo nawet bedąc na L4 zdarza się, że mam na głowie inne rzeczy jak badania, wizyty lekarskie, domowe obowiązki, częste odwiedziny znajomych…

O i to są stałe elementy. A żeby oszczędzić to zawsze obiecuję ciąć wydatki. Teraz też. Historia zatacza koło. Przez ostatnie 4 lata byłam w stanie oszczędzić na dwa urlopy w Grecji, nowego laptopa, wszelkie formy nauki języków: pół roku studiów, korki etc. A teraz jeszcze na wyprawkę. Z tego jestem dumna. Pewnie w tej kwestii by się jeszcze coś znalazło. Teraz załamało mnie OC. Panie Boże, poszaleli. Rozbój w biały dzień, że w 2017 zapłace jeszcze raz tyle co w latach ubiegłych… Nie załamałabym się aż tak gdyby nie inne wydatki, nowe i już stałe, a na macierzyńskim wiadomo, nie jest 100% płatne, bo wybieram opcje 80% przez rok, a nie pół roku 100% i drugie pół 60%. Tak więc dopiero przede mną prawdziwe wyzwanie w finansach.  Mam tabele wydatków, którą regularnie wykorzystuję. Przepraszam bloggerów, którzy udostępniają na swoich stronach materiały do pobrania w formie tabel wydatków itp. Niestety, nie mogę się odnaleźć w nich i stworzyłam swoją wersje J W oszczędzaniu na wyprawkę miałam konkretny cel: 3 000 zł do końca lutego. Powiem tyle, jestem na bardzo dobrej drodze w realizacji i zmierzam ku końcowi J

środa, 11 stycznia 2017

Małe Wielkie Zmiany


I tak mamy Nowy Rok. Dobrze i źle. Tyle się wydarzyło w 2016, a jeszcze więcej wydarzy się w 2017. Nie zdążyłam zrobić podsumowań roku 2016, opisać włosowe hity, Korfu, buble, które mi się trafiły w kosmetykach i najważniejsze zmiany. Dlatego szykują mi się 3 osobne posty na styczeń i jeden gotowy do udostępnienia o oszczędzaniu. Perspektywa obecna, więc pewnie wiele się jeszcze zmieni…. Nie jestem zadowolona z siebie, że tak rzadko tu byłam i powstało tylko 5 postów. W tym 3 części projektu DENKO… To nie jest powód do dumy. Jeśli chodzi o bloga mój cel na 2017 to: jeden post na tydzień/dwa tygodnie oraz opcjonalnie: dodatkowy post oprócz tego jednego J

 


Zdrowie i sport

                Pewne zdrowe nawyki wyrobiłam sobie. Nie jest idealnie, że 5 zbilansowanych posiłków, ale jest lepiej. Musiałabym w nocy wstawać i jeść by było 5 posiłków :P Jem co 4 godziny, staram się nie podjadać, ale z tym różnie. Warzywa to różnie, ale owoce już tak. Niestety zgubne są dla mnie wszelkie Kubusie, tuptusie i nektary, soki etc. Dużo cukru, który nie jest dobry dla mojej wagi. W pierwszej połowie roku sport jeszcze uprawiałam: bieganie czasami, rolki nie zdążyłam się rozkręcić niestety i ćwiczenia z Chodakowską.  Teraz już mniej niestety, a trzeba wrócić. Staram się spacerować.

 


Dieta bezglutenowa

Dzielnie trwam od ponad 2 lat J Raz zgrzeszyłam – przyznaje. Wypiłam koktajl i shake w kawiarni na spotkaniu z koleżankami z pracy – tam mógł być gluten i laktoza. Efektem był ból brzucha przez 2 dni. Ale tak się trzymam. Tak jak wyżej zgubne są „kolorowe” napoje, ale bezglutenowe. Lubie swój bez glutenowy sposób gotowania. Już się nawet oduczyłam robić glutenowe rzeczy.  Łatwiej mi wszystko zrobić z mąką kukurydzianą :P

 


Angielski i hiszpański

Przez rok uczył mnie A. hiszpańskiego i ponad rok angielskiego. Teraz głównie sama. Staram się sama. Mam 3 miesiące na poczytanie książek (polskich :P), nauke hiszpańskiego i angielskiego z notatek, bo później to raczej postawie na słuchanie i czytanie krótkich tekstów. Mimo, że A. bardzo dobrze sprawdził się jako nauczyciel to teraz mam inne sprawy i przede wszystkim inne wydatki.  Ale o kwestii oszczędzania to w osobnym tekście, który już powstał. Nie mniej poziom angielskiego wzrósł, świadomość że mówie mnie już nie przeraża i nie sprawia, że się wycofuje tylko mówie: a głównie o to chodziło, żebym przestała się bać o błędy, o to czy dobrze mówie tylko po prostu mówić a reszta sama się ułoży, w końcu gramatykę znam, słówka też.

 


Praca, M., życie prywatne

Nie jestem zwolenniczką pisania o sobie bardzo otwarcie i szczegółowo. Wstawiania swoich czy najbliższych zdjęć. Nawet imiona to pisze tylko pierwsza literkę. I to się nie zmieni. Chyba, że wkrótce z mózgu będę miała kaszkę mannę. Jak to kilka lat temu Anna Mucha nazwała polskie matki. :P Tak, właśnie tak I’m pregnant. Będzie chłopak. Ale nie będę pisała o swoim życiu więcej niż teraz. W pracy jestem na zwolnieniu lekarskim i już się przegotowuje. W dużej mierze postawie na minimalizm, dlatego teraz robie ostrą selekcje wszystkiego co mam w domu. Nie kupuję jak wariatka. Cieszę się z tego co dał mi projekt DENKO i detoks kosmetyczny, bo naprawdę mam mniej wszystkiego. A co za tym idzie: mniej wydaję. Wiadomo, teraz już na to by zbierać puste opakowania nie będzie czasu, więc zaprzestaję, ale jest dużo lepiej niż to co było na początku. Pojawią się pojedyncze wpisy jak wspominałam wyżej.  Ogólnie ubiegły rok był dobry pod względem pracy, więcej działo się w życiu prywatnym za sprawą M. i dziecka. Z perspektywy czasu widzę, że chociaż nie jest tak jak być powinno to był to dobry rok i niczego nie żałuje.

 

Projekt DENKO i detoks kosmetyczny

Jestem bardzo zadowolona z tego, że podjęłam się ich. Jeśli ktoś ma problem z ilością kosmetyków tak jak ja miałam to polecam takie rozwiązanie. Bardzo dobre, można spojrzeć na to z innej strony. Ja dodatkowo miałam motywacje finansową, zaczęłam bawić się w podsumowywanie wydatków i teraz dużo bardziej świadomie kupuje i używam rzeczy. Wierzcie mi, mam teraz tak mało rzeczy, że zdarza się że nie umaluje oczu bo zapomniałam od rodziców do dziadków wziąć tuszu a po co kupić nowy skoro mam otwarty i jeden w zapasie? :D  Nieblogowo detoks trwa dalej, ale nie będzie zdjęć (nie ma sensu – kosmetyki które mam są na dwa domy). Kosmetyki do cery trądzikowej i takie, których teraz nie mogę używać oddałam kuzynce, a to co mogę zostało i używam.

 


Idzie Nowe: 2017 i co dalej?

Tego nikt nie wie. Nie umiem sobie wyobrazić co to będzie i jak. Na pewno do tego momentu kulminacyjnego chce się przygotować. Organizacja przestrzeni, stawiam na minimalizm. Organizacja wydatków. Przeczytanie jeszcze kilku książek, pouczenie się hiszpańskiego i angielskiego. Kolejna mała przeprowadzka  i urządzanie kącika dla niemowlaka i organizacja swojego zakręconego życia. Tyle i aż tyle do zrobienia przed 23 marca, a co później? Czas pokaże…

Zdjecia znalezione w sieci