sobota, 18 sierpnia 2012

Domowe zoo

Nasze domowe zoo powiększyło się o uroczego kotka:) Przedstawiam Wam Zygfryda, który obecnie buszuje po pokoju, bawi się z własnym cieniem lub/i ogonem. Śmiem twierdzić, że Zygi wykorzysta te swoje 9 żyć zanim dorośnie....

Pierwsze zdjęcie mojego Zygfryda

 Wcale nie szukaliśmy nowego kota! Przypadek, zupełny przypadek. Mój 8-letni kuzyn bez wiedzy rodziców wziął kota. Niestety, mają dwa psy i na kota rodzice się nie zgodzili. A, że nie mieli kuwety, w domu nie chcieli by zrobił to Miłosz poszedł z nim na dwór (nie wiem jak na to wpadli, że na zawołanie się załatwi...) I mu uciekł pod betonową rynnę. Dopiero następnego dnia chłopak mojej siostry go wyciągnął i tak oto trafił do nas. Od wtorku do psa Maxa, kota (no, tu zależy od widzimisie właścicieli - Kituś, Kajtek, Jarek, Silvio....) dołączył kot Zygfryd.
Na początku był przerażony. Uciekał, chował się po kątach. Poniżej przykład:
Zygi w ukryciu - szuflada na klawiaturę...
 Teraz już jest całkiem dobrze.Ucieka tylko jak usłyszy, że ktoś gwałtownie wstał, coś zrobił lub na widok Miłosza. Jest strasznym pieszczochem i można umrzeć ze śmiechu jak 'gania' swój ogon, bawi się piłką albo w ogóle sprawdza wszystkie kąty.
Moje ulubione:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz