środa, 19 marca 2014

projekt DENKO #6

 Bardzo spóźnione projekt DENKO #6. Wiedziałam,że nie wyrobie się 1 marca, bo szłam na zabawe choinkową z koleżankami z pracy, ale nie sądziłam, że nie znajdę czasu aż do dziś! Czas to nadrobić, więc nie przedłużając do przechodzimy do rzeczy.

Pierwsze dwa produkty są przeznaczone do kąpieli. Jeden, płyn do kąpieli firmy AVON, jest dobrze znany na moim blogu. Kupowałam go już nie raz i to na pewno nie jest ostatnia moja butelka. Drugi produkt to olejek do kąpieli z drzewa herbacianego z witaminami A i E firmy GAL. To jest nowość, ale skradła moje serce. Już 2 kuleczki wrzucone do wanny dawały piękny kolor, zapach i natłuszczały moją skórę. Mam drugą wersję z olejkiem z wiesiołka i witaminami, ale to kiedy pewnie następnym razem. 



Kolejne produkty dotyczą pielęgnacji włosów. Szampon regenerujący do włosów suchych Pharmaceris, który właściwie sprawdził się na moich włosach. Nie obciążał ich, nie przetłuszczał. Był dobry, pewnie za jakiś czas powrócę do niego. Drugi produkt z tej pary to serum wzmacniające z witaminami A + E L'biotica - must have w pielęgnacji moich włosów. Uwielbiam!

Co do tych produktów mam mieszane uczucia. Kremy do depilacji: Debiut Veet, Vanity Aloe Bielenda. Nigdy nie przepadałam z kremami ze względu na ich zapach. Na całe szczęście nie podrażniały mnie. Jednak to jest metoda stosowana przeze mnie rzadko, wole maszynki.
A i czas po jakim włoski zaczęły odrastać był krótszy niż producent zakłada.


Znikająca pasta. Tak ją nazwałam w poprzednim projekcie DENKO. To tylko pierwsze wrażenie po użyciu tej pasty. Później było już tylko lepiej. Pasta do zębów Sensi-Relief z firmy Himalaya już później nie znikała jak tylko zaczynałam nią myć zęby, nie miałam też zębów podrażnionych akurat, ale jak na moje wrażliwe dziąsła działała dobrze. W szafce mam kolejną tubkę complete care i już niedługo zacznę jej używać. Jednak do tej też będę wracała.






Teraz próbki. Próbek nie będę opisywała, ale co mi się podobało a co nie. Co zwróciło moją uwagę? Otóż: Tribiotic - maść z antybiotykiem dla mnie idealna na drobne pęknięcia naskórka na dłoniach. Oilatum baby płyn do kąpieli - wcześniej już miałam pełnowymiarowe pudełko, ale uważam, że emolium jest lepsze. Podkład La roche - posay toleriane teint - polubiłam ten podkład. Zmatowił moją skórę, nadał ładny kolor, boje się, że będzie jak w przypadku Pharmaceris. Próbka dobra, a pełnowymiarowe opakowanie przeciętne. Ziaja maska anty-stres - uwielbiam te maski. Kolejny produkt marki La roche - posay Hydraphase intense legere, który przypadł mi do gustu, moja skóra go lubiła. Mam tyle kremów do twarzy, że ten jest na samym końcu mojej listy kremów do twarzy.











Styczeń i luty nie obfitowały w zużycia niestety. Zużyłam tylko kilka produktów. Niemniej cieszę się, że chociaż tyle. W następnym, aż trzymiesięcznym projekcie DENKO będzie więcej i podziele go na dwie części. W pierwszej będzie mini recenzja kosmetyków firmy Decubal oraz L'biotica. A w drugiej opis zużyć tak jak zawsze. Już 1 marca pokończyły się dwa produkty, ale to zaliczyłam do następnego projektu.
Chomik kupuje/dostaje nowe kosmetyki - idę na odwyk.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz