niedziela, 6 grudnia 2015

Świat stanął na głowie.....

Nigdy nie zrozumiem swojej rodziny, ludzi, których spotykam na swojej drodze.... A ostatnio mam wrażenie, że już zupełnie świat zwariował, ludzie oszaleli albo to ja zwariowałam...

Co wspólnego mam z Elką z serialu Singielka?

Bycie singlem. To na pewno. Toksyczna rodzina. W tym wypadku najbardziej toksyczna jest relacja z matką i pojawia się na nowo relacja z ojcem. U mnie relacja z obojgiem jest toksyczna. A w ten weekend to już przegięli jak diabli. Tata kupił samochód. Jestem współwłaścicielką, po to by zaczęły naliczać mi się zniżki. OK. Auto fajne, dobrze się prowadzi. Wiedziałam, że go nie dostane, bo jest siostra, już dostałam ponad 2 lata temu. Mimo to żartowałam sobie, że ja wezmę nowy, siostra mój, a tata zostanie z tym co ma... Oczywiście wszyscy teraz twierdzą, że ja się wkurzam że nie dostałam tego samochodu. Ale ja się wkurzam, bo tekst mojego ojca był taki: jak chcesz możemy się zamienić, ale musiałabyś mi dopłacić. Nosz ku**a! Za każdym razem wspomina, że mi kupił ten samochód, że dostałam go od niego. Super, dziękuję, ale czy trzeba to podkreślać za każdym razem? No chyba nie. W 2016 chce kupić nowego laptopa, bo ten już mam ponad 8 lat i jest coraz wolniejszy i pojechać na wakacje. Ale po wakacjach zbieram na nowy samochód, który planuje kupić w 2017, będę miała 20%zniżki na OC, więc już nie będę go potrzebowała przy tym, a ten samochód będzie mógł sobie wziąć. Nie ma opcji, że go sprzedam i dołożę do nowego, bo wtedy dalej będzie, że pieniądze na nowy były ze sprzedaży starego od niego. Błędne koło.

Relacje na linii starsza siostra - młodsza siostra

Młodsza - pupilka rodziców, zwłaszcza ojca. Nie-singielka. W trakcie technika BHP. Za nic w świecie nie chciała iść do LO, bo ja skończyłam, więc poszła do LP, za nic w świecie na technika farmacji, bo ja nim jestem, Będzie technikiem BHP, ale teraz jest wiele firm jednoosobowych, które nie mogą zatrudniać stażystów, a 2-letniego stażu jak nie odrobi to będzie lipa. Daj Boże niech odrobi. Brak ambicji, żeby coś więcej zrobić, a każdą propozycje pracy typu: widziałam ogloszenie w sklepie, byłaś u Wójta, mam koleżanke, która pracowaław pepco i będą prawdopodobnie kogoś potrzebować - podrzuciłaby CV.... A skąd. Zmieniła się będąc w związku, stała się taka jak chłopak. Z charakteru. Zła? Nie. Inna,nie umiem określić, ale coś się zmieniło. Ale za to potrafiła się z rodzicami obchodzić. Zawsze dostała to co chciała i potrafiła tak podejść, że nie wiedząc jak i kiedy wysępiła forse. Ja już tak nie potrafiłam. Nie odważyłam się nigdy poprosić o 1zł na drożdżówke....


Związki, związki.....

U mnie takie pojęcie nie istnieje. Nie wiem co to jest. Pisze z M. Przez przypadek tak wyszło, ale piszemy. W listopadzie na FB ze trzy takie rozmowy nocą przeprowadziliśmy. Wczoraj napisałam, że dzisiaj będę biegała i może chciałby się przyłączyć. Zgodził się, pisaliśmy też przez dłuższą chwile. Umówiliśmy się na 7 rano. Półtorej godziny przed planowanym startem SMS: przepraszam nie dam rade, zatoki zaatakowały...Ok, trochę mi się przykro zrobiło, ale tylko trochę. W południe dopiero pobiegałam (miałam z kuzynką, która od tygodnia mi truła, że też chce. Wczoraj miałyśmy biegać wieczorem - nie przyszła, dzisiaj - nie przyszła...). SMS od M. koło 14:30 jak się biegało, popisaliśmy do 16. Chyba napisałam coś nie tak, bo nie odpisał.
Nie wiem dlaczego, ale czuje się jakbym żebrała o każdy SMS, wiadomość... I czuje sie podle z tym uczuciem.,, A wiecie co jest najlepsze? Że ja nie traktuje go jak faceta z którym stworzyłabym związek tylko jak fajnego człowieka z którym można stworzyć przyjacielską relacje.


Świat zwariował. To wszystko wydarzyło się w tym samym czasie, o M. nikt nic nie wie, a w pracy też jest mały problem - wydawałoby się, że potrójnie (nawet) zażegnany, ale gdzie tam. Utraconego zaufanie nie da rady odbudować, na pewno nie w jeden dzień, jedną rozmowe. 
To ze mną musi być coś nie tak, skoro to się stale powtarza: w domu, w pracy, w tzw strefie uczuciowej tylko nie z M. Przecież to nie jest normalne.. Czy jest? W pracy staram się być miła, dobra, uczynna i wykonywać swoją prace na 1100% - i to robie, okazuje się, że źle. W domu: mam dobrą prace, wykształcenie (chociaż zawsze chciałam być mgr filologii angielskiej- już nim nie będę), uczę się języków, sprzątam, dokładam się do rachunków, remontu, miałam marzenie wyjechać za granice - wyjechałam, nie pije, nie pale, nie ćpam, nie musieli się wstydzić za oceny - okazuje się, że źle. W miłości nie mam szczęścia, za to w karty jak gram to czasami uda się wygrać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz