Mój urlop prawie dobiega końca. Miałam od 2 września do 13
września, miałam mieć wcześniej, ale wszystko się pozmieniało niezależnie ode
mnie. Niestety nigdzie nie wyjechałam, ze względu na stan zdrowia dziadka.
Pierwszy tydzień zostałam z babcią. Ma to swoje plusy. Posprzątałam gruntownie
dwa pokoje, trochę mniej gruntownie łazienkę i jeden pokój. Została tylko
kuchnia. Mam nadzieje, że jutro uda mi się ją uprzątnąć.
Cały
czas trwają zmian. Ja się zmieniam i to co mnie otacza. Jedyne stałe elementy
mojego życia to staż i zajęcia z angielskiego. Oprócz tego jestem Chomikiem
kosmetycznym, ale to już wiecie. I bałaganiarą, z czym staram się walczyć. I
teraz gdy jestem na tym urlopie najwięcej z tym walczę. Odgruzowuję moje
pokoje. Już naprawdę sporo wyrzuciłam. Szuflada po szufladzie, półka po półce. Mega intensywnie walczę teraz
z próbkami, lekami (witaminy głównie),
notatkami, gazetami.
Myślałam, że jak będę miała małe pojemniki na kosmetyki,
próbki czy produkty w wersji mini to będzie mniej chaosu w weekend jak będę w
domu i po weekendzie jak wróce do domu nr 2. Guzik prawda. Owszem, jeżeli
chodzi o szampon, płyn do kąpieli, płyn do higieny intymnej to się sprawdza i
nic po za tym. Owszem podział kosmetyków działa w miarę dobrze, ale chyba czas
na jego udoskonalenie. Inaczej dostanę oczopląsu. Nawet moja siostra zauważyła,
że jak jeszcze mieszkałam w domu to nie miałam tylu kosmetyków (chyba nawet nie
potrzebowałam) a teraz są wszędzie: w łazience (powiedziała, że nic innego tam
nie zostanie niedługo tylko moje kosmetyki), u mnie w pokoju( tu prawie to samo).
Niestety ma rację.
Kosmetyki to tylko część tego co muszę uporządkować. Dalej są
ubrania. Chociaż tutaj jest mniej pracy. Mam wszystko poukładane, teraz tylko
muszę dokupić parę rzeczy i ubrania letnie schować do szafy i będzie ok.
Notatki prawie też ogarnęłam. Zeszyty z pierwszej klasy
liceum oddam koleżance z pracy, bo jej córka chodzi do tej samej szkoły i klasy
co ja. To co ma zostać jest ułożone w 2 kolorowych pudełkach. A przybory w
koszyczku pod ławą.
Tak więc prawie wszystko zostało zrobione. A mimo to dalej mam bałagan. Oczywiście spowodowany
kosmetykami, notatkami, gazetami i lekami. Mam nadzieję, że jutro i pojutrze mi
wystarczy by na koniec urlopu powiedzieć, że się odgruzowałam.
Dwa powyższe zdjecia charakteryzują mój pokój w trakcie sprzątania 1) wszystkiego - dosłownie, 2)notatek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz